Wiosna kalendarzowa, jak co roku przypada 21 marca.
W lutym tego roku dodano mu jeden dzień, i dlatego przyjdzie ciut wcześniej. Dzień 21 marca jest również dniem wagarowicza. W szkołach jest dniem nieco luźniejszym, żeby uczniowie nie uciekali z lekcji. W wielu szkołach organizowane są wycieczki na łono natury, z obrzędem topienia Marzanny. Marzanna jest symbolem negatywnych cech zimy. Trzeba kukłę zatopić w rzece napełnionej wodą z roztopów po zimie. W dawnych wierzeniach ludowych była nazywana była słowiańską boginią, która symbolizowała śmierć powodującą obumieranie przyrody po jesieni.
Podobno zwyczaj topienia Marzanny na naszych polskich ziemiach sięga czasów średniowiecza. Miło jest popatrzeć, jak w pierwszy dzień wiosny, chmara dzieci szkolnych i przedszkolnych, maszeruje przez osiedle z kwiatami i różnymi symbolami wiosny , gwarząc coś do siebie. Odgłosy rozmów dzieci brzmią, jak brzęczenie pszczół w ulu. Cieszą się z nadejścia nowej pory roku, która wiele im obiecuje, a czy spełni ich marzenia to już inna historia.
Przysłowia związane z wiosną, są echem doświadczeń rolników.
– Co w marcu urośnie, w maju zamarznie.
– Kto w marcu zasieje, ten się na wiosnę śmieje.
– Na marzec narzeka każdy starzec.
– Ile w marcu dni mglistych, tyle w żniwa dni dżdżystych.
31 marca bieżącego roku przypada Wielkanoc.
– Gdy na dzwony wielkanocne pada, suchość nam przez całe lato włada.
– W Wielką Niedzielę pogoda – duża w polu uroda.
– Gdy Wielki Piątek ponury, Wielkanoc będzie bez chmury.
– Nikt się w święto nie dorobi.
W marcu są imiona z którymi związane są przysłowia:
– Na świętego Grzegorza idzie zima do morza.
– Św. Józef Oblubieniec, otwiera wiośnie gościniec.
– Krzyżyk na szyi nosi Krystyna, zdjąć go przed grzechem nie zapomina.
Fragment opowiadania o Wiośnie
Pod koniec marca, gdy słońce przekroczyło już równik i powoli, dzień po dniu zbliżało się do Zwrotnika Raka, na świecie królowała już Wiosna. Cała w skowronkach, pracowała od rana do wieczora. Nawet w nocy nie próżnowała, kiedy nieprzyjaciel mróz zasypiał i nie męczył już ziemi przymrozkami.
Tyle jest do zrobienia po tej brudasce zimie – utyskiwała i złościła się na swoją lodowatą, okrutną macochę.
Uwolniona z jej objęć mogła przystrajać świat po swojemu.
– Że też ludzie nie mogą się powstrzymać od śmiecenia w czasie zimy. Jak mam rozwinąć listki, kiedy na drzewach wiszą foliowe torebki z marketów? Pod drzewami jakieś siki i psie kupy, puszki i odpadki różnego pochodzenia.
Muszę to wszystko zakryć zielenią, kwiatami i nowymi roślinami, jeśli ludzie nie zdążą lub nie zechcą tego posprzątać.
Moja nowa sukienka w kwiatki, szybko straci niezwykłą świeżość przy takiej robocie. No cóż wszystko przemija nawet ja Wiosna – radosna, na którą wszystko co w zimie zastygło, czeka – kiedy wreszcie przyjdę. Więc przyszłam i co, harować muszę, całą dobę, a te żaby wylegują się w ciepłym słońcu i rechoczą, rechoczą aż do znudzenia.
Kiedy przylecą bociany – zrobią z nimi porządek lub smaczne śniadanie.
Tak gderała i burzyła się, jak każdego roku o tej porze. A przecież miała być miła, ciepła i przyjazna dla ludzi i zwierząt.
Do sprzątania świata zawsze zapraszała burze z deszczami rzęsistymi i wiatrami ze wszystkich stron świata.
Najchętniej te południowe, ciepłe z silnym deszczem, bo zamiotą i umyją wszystko jak należy. Każdy, kto w Boga wierzy lub nie, lubi wiosnę, nawet tę kapryśną i nieprzewidywalną. Ludzie nazywają ją okresem nadziei i miłości, szczególnie w maju – miesiącu zakochanych. Dlatego nie zawierają małżeństw w tym czasie, bo zajęci miłością nie mają na to czasu.
Wszystko w przyrodzie ma swoje przeznaczenie.
Może dlatego mówi się, że w przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia się na coś innego, według odwiecznego porządku. Tylko człowiek, istota ponoć rozumna i mądrzejsza od żaby, buntuje się przeciw swojemu losowi. Czy nie lepiej cieszyć się każdym dniem wiosny, po której przyjdzie cieplutkie lato, ze swoimi czarami, aromatami owoców w sadach i bogactwem kolorów na straganach?
Wiosna to ogromna paleta barw, świeży oddech ziemi, ciepły powiew wiatru, przyjazne promienie słońca i niezliczona ilość kwiatów. Trzeba to zapamiętać, nasycić się tymi cudami na cały rok, by wspominać – tego roku była piękna WIOSNA.
– Zawsze jestem piękna, tylko nie wszyscy to zauważają – westchnęła cichutko.
Poszła dalej zwiewna i pełna nadziei robić to, co do niej należy. Miała tylko trzy miesiące na umajenie świata, bo pod koniec czerwca, słońce zacznie się cofać, jak rak w kierunku równika, a świat wpadnie w objęcia gorącego lata.
Życzmy sobie nawzajem takiej wiosny, o której każdy marzy.
Pozdrawiam Teresa W.