prof. dr hab. Ewa Kraskowska – Wałbrzych w literaturze – literatura w Wałbrzychu
Wykład 13 kwietnia 2024
„Wałbrzych w literaturze – literatura w Wałbrzychu”
Prof. dr hab. Ewa Kraskowska – kierowniczka Zakładu Literatury XX Wieku, Teorii Literatury i Sztuki Przekładu Instytutu Filologii Polskiej UAM w Poznaniu. Literaturoznawczyni i translatolożka. Główne obszary jej zainteresowań badawczych to polskie pisarstwo kobiet oraz studia nad przekładem literackim. To oficjalna notatka ze strony Instytutu.
Tyle wątków, że nie wiem, od czego zacząć. Może jednak od tego, skąd wykładowczyni się u nas wzięła. Nasza szefowa, Teresa Ziegler wpadła jakiś czas temu na pomysł napisania projektu, łączącego turystykę z literaturą. Czemu nie? Projekt napisany, nazwany „Literackie ślady na trasach turystycznych Dolnego Śląska”, Urząd Marszałkowski zaakceptował i przyznał środki. W trakcie poszukiwania materiałów literackich, przydatnych do projektu, pani dr Sylwia Bielawska zasugerowała kontakt z prof. Ewą Kraskowską z UAM w Poznaniu. Kontakt został nawiązany i stąd wczorajsze spotkanie. Same zdziwienia.
Wysoce utytułowana Pani profesor okazała się osobą bezpośrednią, bardzo sympatyczną i kontaktową, a co najważniejsze – wałbrzyszanką z zasiedzenia i ukochania tego miasta. Urodziła się, co prawda, w Poznaniu, ale już jako trzymiesięczne dziecko przzyjechała z rodzicami do Wałbrzycha i mieszkała tu do dorosłości. Czyli przez lata, które chyba każdy z nas wspomina jako najlepsze w życiu. A potem wielokrotnie przyjeżdżała do rodziców. Nawiasem mówiąc, jej ojcem był jeden z bardziej znanych w Wałbrzychu lekarzy ginekologów, też bardzo ciekawa postać, ale na inną opowieść.
W czasie wykładu wielokrotnie pojawiały się wspomnienia wykładowczyni, choć nie one były głównym tematem. Pokazując elementy „wałbrzyskości” w twórczości kolejnych omawianych autorek i autorów, pokazywała jego różnorodność, poniemieckość, wschodniość i zachodniość, tygiel, w jakim kotłowały się nacje, zwyczaje, tradycje, z czego w efekcie powstał Wałbrzych. Miasto różnorodne, nie nudne, w którym „ulice są albo z góry albo pod górę” (cytat z „Panny Nikt” Tomka Tryzny). Miejsce, które może być straszne, ale może być przyjemne, idylliczne. Pokazała też impresję Mirona Białoszewskiego, który po wieczorze autorskim w Wałbrzychu widział miasto tak: „Cały Wałbrzych w górach, dołach, ciasno, krzywo, zakręty, kamienie, schodki, kamienice, ciemno, las, ognie huty, kamienice, hałdy, zakręty, ciasno, rozjazd, prawdziwe góry, przerwa w mieście, parkan, sztuczne góry”. Coś w tym jest, po takim Wałbrzychu piękny, ale uporządkowany i płaski Poznań może być nudnawy. Ale co kto woli. Joanna Bator powiedziała, ze choć ostatnio zmieniła tematykę, to jednak tylko Wałbrzych budzi w niej ducha opowieści.
Dla porządku wymienię autorów, którzy przewinęli się w wykładzie:
- księżna Izabella Czartoryska (o Lisiej Sztolni w Altwasser we wspomnieniach „Dyliżansem przez Śląsk”)
- Nina Rydzewska „Ludzie z węgla”
- Zyta Oryszyn „Ocalenie Atlantydy”
- Tomek Tryzna „Panna Nikt”
- Joanna Bator „Piaskowa Góra, „Chmurdalia”, „Ciemno, prawie noc”, „Gorzko, gorzko”, „Ucieczka Niedźwiedzicy”
- Olga Tokarczuk „Życzenie Sabiny” z tomu „Gra na wielu bębenkach”
i poeci:
- Miron Białoszewski
- Marian Jachimowicz
- Janusz Solarz
- Krzysztof Kobielec.
Podsumowując, wykładowczyni stwierdziła, że wokół Wałbrzycha sporo
się ostatnio literacko i artystycznie zmienia, a ze statusu najbrzydszego miasta kraju zaczyna zyskiwać status toposu (nie będę rozwijała, trzeba samemu).
Ja z wykładu wyszłam dumna, że przyszło mi mieszkać w tak ciekawym,
różnorodnym i niezwykłym miejscu. I bardzo chciałabym, żeby więcej wałbrzyszan mogło posłuchać opowieści Pani Profesor.