
Grupka słuchaczy SUTW I roku 2003/2004 na Placu Magistrackim.
Już za chwilę rozpocznie się 23 rok akademicki Sudeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Wałbrzychu. Należę do tych szczęśliwców, którzy mieli przyjemność być pierwszymi słuchaczami SUTW. Tworzyliśmy uniwersytet pod egidą niezłomnej kierowniczki Teresy Ziegler oraz jej oddanych sprawie współpracowników. Dużo się działo, wiele osób zakończyło edukację na SUTW po drodze, z różnych przyczyn, kilka odeszło uczyć się w innym wymiarze świata. Każdy miał szansę wykazać się swoimi zdolnościami i większość uważa, ten okres za najmilszy w życiu każdego seniora.
Dzisiaj SUTW jest rozbudowany do granic możliwości, bo zajęcia odbywają się cały tydzień, cały rok i ciągle im mało, bo zaanektowały wakacje na wolontariat, pielęgnację roślin wokół budynku, organizowanie wycieczek itp. zajęcia.

To zdjęcie wykonano z okazji uroczystości 20 – lecia istnienia SUTW.
Chciałabym przedstawić, a także przypomnieć wytrwałym słuchaczom, jak to było na pierwszym roku akademickim 2003/2004 SUTW w Wałbrzychu na Piaskowej Górze.
Rzeczywistość dostarcza więcej wrażeń niż fikcja – to zdanie często jest pokazywane w przerywnikach na kanale telewizyjnym „Planete”.
Nikt z uczestników nie wiedział dokładnie jak potoczy się nauka na tym uniwersytecie dla ludzi w tzw. trzecim wieku. Jest to umowne określenie, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo, jak nas określić bez urazy. Kiedyś młodzież mówiła cynicznie „wapniaki”, bo skleroza, skolioza itp. epitety. Indianie nazywali takich ludzi „starszyzną”, od której czerpali wiedzę i doświadczenie dodając do tego młodzieńczą odwagę. Żyli długo i szczęśliwie, ale i na nich przyszedł czas, kiedy ta podziwiana przez nas cywilizacja musiała ulec zagładzie. Dzisiaj jej nieliczni potomkowie żyją rozproszeni na terenie obu Ameryk. Taki jest los wszystkich potężnych nacji, które były przed nami. Nie możemy ukrywać, że nasza cywilizacja również ulega samozagładzie, bo to widać, słychać i czuć, jak dowcipnie określają to satyrycy. Rzeczywistość na SUTW okazała się sympatyczna, miła i kształcąca.
Początek zajęć na SUTW był dla niektórych zaskakujący, ze względu na konieczność publicznego przedstawienia się i ujawnienia swoich osiągnięć w życiu osobistym i zawodowym. Każdy mówił to, co chciał i co mu aktualnie przyszło do głowy. Większość ludzi może pochwalić się dobrym życiem w jesieni swojego istnienia i jest zadowolona ze swoich sukcesów. Z obserwacji ludzi pod względem wyglądu, zachowania i tego czegoś, co mistycy nazywają promieniowaniem duszy, można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. W grupie około stu osób na uniwersytecie było co oglądać, odczuwać, zachwycać się, dziwić się i podziwiać.
„Temperament się ma
Charakter się zdobywa
Osobowością się staje
Osobistością się bywa”
Zachowania były różne jak na taką rozmaitość osobowości przystało. Generalnie ludzie spragnieni są miłości, akceptacji, uznania dla swoich osobistych i zawodowych zasług. A także współczucia dla swoich dramatów życiowych oraz podziwu dla swego wyglądu, choćby straszyli dzieci swoim widokiem. Pewien współczesny literat w swoim wywiadzie telewizyjnym powiedział coś, co utkwiło mi w pamięci, a mianowicie: „Każdy człowiek to oddzielna powieść”. Ja też tak uważam, kiedy patrzę na różnorodność ludzi wśród ludzi. To wszystko, co człowiek ma w sobie, co nosi, wchłania, wyrzuca z siebie, jest jego istotą. Na uniwersytet trzeciego wieku przyszliśmy z różnych powodów. Najczęściej wymieniana była chęć przebywania między ludźmi. Człowiek nie jest samotną wyspą i lgnie do drugiego człowieka choćby po to, żeby się trochę pospierać z różnych powodów, wymienić swoje poglądy na interesujące tematy lub zapytać: „Co u Ciebie słychać, kochana”? Część osób przyszła, żeby się jeszcze w życiu czegoś nauczyć. Nauka najczęściej już nie wchodzi do głowy jak niegdyś w czasach pierwszej młodości, ale zawsze coś niecoś zostaje. Wykłady i sekcje zainteresowań zmuszają do działania każdego człowieka w zakresie samokształcenia. Niektóre osoby twierdzą wręcz, że teraz przeczytały więcej książek niż w ostatnich latach, zajęte pracą zawodową lub rodziną. Nie wszyscy mają tak dużo czasu, aby poświęcać się bez reszty zajęciom na uniwersytecie. Muszą pomagać dzieciom w wychowywaniu wnucząt. Przychodzą, kiedy mogą i śmieją się, że dostali od nich przepustkę do szkoły. Babcia lub dziadek na uniwersytecie to początek nowego sposobu na życie. Powoli w naszym kraju staje się normalne nauczanie w każdym wieku, choć na świecie już dawno jest praktykowane np. we Włoszech czy we Francji. Słuchacze bardzo się z tego cieszą i najważniejsze, że lubią chodzić do „szkoły” jak za dawnych lat,ale już bez przymusu, a więc i bez stresu. Wiele osób znalazło tu swoje pokrewne dusze. Niektórzy bardzo się polubili i spotykają się nawet w czasie wakacji. Chodzą dalej na wycieczki krajoznawcze, na basen, do teatru, kina i na spacery. Wielu potrafi słuchać drugiego człowieka i akceptuje każdego takim, jakim jest. To wielka zaleta charakteru i dar niezwykły w obcowaniu z ludźmi. Z takimi osobami człowiek czuję się dobrze, bo nie musi nikogo udawać, kontrolować się, bo może po prostu być sobą, ze wszystkimi wadami i zaletami. Ogólnie ludzi można podzielić na tych, którzy sami się kreują i na tych, których trzeba przedstawiać światu, bo sami nie wierzą w swoje talenty i możliwości dalszego rozwoju.
Słowo jest poezją życia – powiedziała nam nasza koleżanka Ewa na zajęciach Sekcji Poezji. Wiele osób na wykładach czy innych zajęciach zapisuje sobie podawane wiadomości, inne osoby starają się zapamiętać każde słowo. Słowo ma swoją wartość, nie zawsze uznawaną za wartość znaczącą. Zapytano mnie kiedyś, czego nauczyłam się na tym uniwersytecie, o czym wcześniej nie wiedziałam. O niektórych sprawach wiedziałam wcześniej, choć dawno już o nich zapomniałam, więc wykłady były dla mnie i dla wielu przypomnieniem lub rozszerzeniem wiadomości.
Na jednym z wykładów o medycynie naturalnej Pani Bożena Tamborska przypomniała nam, że Pan Bóg nie lubi bałaganu. Rozśmieszyło niektórych, to tak oczywiste zdanie. Bałagan to pojęcie nie tylko czysto fizyczne. Bałagan można mieć także w głowie. Jest dla człowieka bardzo szkodliwy, bo trudny do usunięcia i ma szczególnie zły wpływ na jego psychofizyczną kondycję. Niektórzy ludzie potrafią wyłączyć się z rzeczywistości, aby sobie wszystko w głowie poukładać, najczęściej gdzieś na uboczu. Jest to pewnego rodzaju medytacja, pozwalająca na uporządkowaniu myśli i nadaniu hierarchii ważności różnym sprawom, z którymi musimy się borykać. Pani Tamborska przypomniała nam, że do porządków należy również zaliczyć wybaczanie. „Wybaczyć to zapomnieć. Nie ciągnąć za sobą starych złych emocji, bo zabraknie miejsca na nowe, lepsze, szlachetniejsze i korzystniejsze dla zdrowia”. Były też porady praktyczne z medycyny naturalnej, np. herbatki rozgrzewające na zimę czy diety oczyszczające organizm na wiosnę. Wykłady z literatury pani Edyty Rudolf były wprost niezwykłe. Myślę, że wiele osób zgodzi się z tym określeniem. Tematyczne podejście do literatury na przestrzeni wieków, pozwoliło na uporządkowania tego, co już zostało przez nas przeczytane. Tematy: Wątek miłosny w literaturze, Karnawał w literaturze, Mity i bohaterowie mityczni. Sztuka pisarska i zdrowy rozsądek był ostatnim tematem z wykładów o literaturze. Bardzo kształcący i trzeźwiący dla tych, którzy próbują cokolwiek pisać. Były też seminaria, na których omawiane były przez słuchaczy książki m.in. Olgi Takarczuk, Terakowskiej, Umberto Eco i innych. Wypowiedzi słuchaczy były bardzo wnikliwe, świadczące o znajomości tematów zawartych w książkach.
Opowieści o literaturze kontynuowane były w Dyskusyjnym Klubie Literackim prowadzonym przez polonistkę, mgr Beatę Futkowską. Najczęściej sprowadzały się do dyskusji o aktualnych problemach społecznych i rodzinnych zawartych w książkach współczesnych np. „Bidul” autorstwa Mariusza Maślanki.
Koleżanki mówiły o książkach, które już przeczytały i o tych, które warto przeczytać. Ich ilość zasmuciła mnie nieco, ponieważ wiem, że wszystkich nie jestem w stanie nawet przejrzeć. Trzeba umieć wybierać to, co dla każdego właściwe i interesujące.
Pani Beata prowadziła również zajęcia z kinezjologii, usprawniające nasze umysły. Trzeba przyznać, że robiła to z całym sercem.
Osoby zakochane w poezji, miały możliwość wykazania się w Sekcji Poezji prowadzonej przez Zofię Kawę. Po kilku spotkaniach okazało się, że wśród nas jest wiele poetek. Jak w znanej piosence, każdy przecież pisać może – jeśli tylko zechce.
Wykłady o sztuce prowadzone przez panią Alicję Młodecką wywołały duże zainteresowanie ze strony słuchaczy, szczególnie tych, którym bliska jest ta dziedzina wiedzy. Omówione przez nią style różnych epok w sztuce, zarówno sakralnej jak i świeckiej, przybliżyły w skrócie naszą historię dotyczącą wszelkich budowli, ich dekoracji oraz wyposażenia nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Pani Młodecka zaprosiła nas na wystawę obrazów J.Kraupe w BWA w Książu i zrobiła nam wykład na temat kolorów i ich oddziaływania na człowieka.
Były również wykłady z prawa unijnego, konsumenckiego, spadkowego i podatkowego.
Pan A. Gaik roztoczył przed nami tajemnice gór Sowich w kontekście II wojny światowej i pozostałości po niej. Przewodniczył również wycieczce szlakiem zamków Książańskich. Pan Gaik jest pasjonatem okolic Wałbrzycha i zgłębia wszelkie tajemnice gór i budowli. Chciałby wszystko odkryć i wyjaśnić.
Były wykłady jeszcze jednego entuzjasty z Wałbrzycha, a mianowicie pana K. Niemierki, który z pasją opowiadał nam o olimpiadach z dawnych czasów, a także o igrzyskach współczesnych. Ma dużą wiedzę na ten temat.
Były też wykłady z medycyny konwencjonalnej na temat depresji, prostych pleców i profilaktyki raka piersi u kobiet. Wykłady z pedagogiki czy psychologii cieszyły się również wielkim powodzeniem. Szkoda, że wcześniej nie wiedzieliśmy o różnych sprawach związanych z relacjami z bliźnimi, bo może nasze życie w wielu przypadkach byłoby inne. Na zakończenie wykładów z psychologii pan Gawroń powiedział, że ludziom pięknym żyje się łatwiej. Czy to jest sprawiedliwe – niech każdy osądzi sam.
W drugim półroczu powstał Polityczny Klub Dyskusyjny pod egidą pana Tomka Pająka, studenta nauk politycznych, związanego z działalnością UE. Przedstawiane tematy to: zderzenie cywilizacji, poprawność polityczna, światowe media. Pan Tomek zyskał sobie sympatię wielu pań studentek.
Pod koniec roku akademickiego pani Teresa Ziegler, kierownik SUTW zafundowała nam wykłady prowadzone przez panią Swobodę na temat historii muzyki. Był to przegląd muzyki z różnych epok poparty fragmentami utworów m.in. odgłosy natury w muzyce. Wiele osób wyrażało swój zachwyt po tych spotkaniach z muzyką, która jest balsamem dla duszy. Wszyscy chcieliby jeszcze smakować poezję muzyki klasycznej.
Warsztaty malarskie przeszły wszelkie oczekiwania. To, co pokazały słuchaczki na zakończenie roku, było miłym zaskoczeniem.

Na zakończenie I roku zostały wystawione w auli gobeliny, obrazy igłą malowane (haft krzyżykowy to specjalność Krystyny Chmiel, tygrys w ramce to jej dzieło), akwarele, serwetki dziergane szydełkiem i inne cuda. Uważam, że takie dzieła rąk zwane potocznie rękodziełem nie powinny przechodzić bez echa. Niektórzy potrafią to robić z wielką pasją i poświęcają wiele czasu swoim dziełom.

Poza tym były zajęcia z gimnastyki, basen, aerobik wodny, a także cała gama języków do nauczenia się lub przypomnienia, jak stwierdziła jedna ze słuchaczek.
Było w czym wybierać i przebierać. Każdy coś wybrał dla siebie.
Nie wspomniałam jeszcze o pracowni komputerowej, prowadzonej z niezwykłą cierpliwością przez panią Teresę Ziegler. Chętnych do opanowania komputera było dużo więcej niż stanowisk. Komputer to bardzo wygodna maszyna do pisania, liczenia, rysowania, kontaktu ze światem i wielu różnych prac. To przyjaciel i wróg jednocześnie. Może być przyjazny tylko wtedy, kiedy używa się go z rozsądkiem jako narzędzie. Mści się bezlitośnie, kiedy oddajemy mu się bez reszty, staje się narkotykiem, kochankiem lub bezduszną bestią. Na szczęście można go wyłączyć i iść na spacer.
Koleżanka Ela, niestrudzona turystka, w każdy wtorek wyprowadzała grupę chętnych wędrowników na wycieczki krajoznawcze po okolicach Wałbrzycha.
Przy SUTW powstała biblioteka składająca się z książek przyniesionych przez słuchaczki. Polecam książkę pt. „Pachnidło”, szczególnie tym, którzy lubią perfumy.
W każdym semestrze wydawana była gazetka pt. „Wieści”, w której każdy mógł zamieścić swój wiersz lub swoje przemyślenia na dowolny temat.
Na zakończenie chciałabym zwrócić uwagę na sobowtóry na naszym uniwersytecie. Jest Nina Terentiew, Wisława Szymborska, Katarzyna Chrzanowska, a także Greta Garbo. Które słuchaczki je przypominają, zgadnijcie sami.

P.S. Nowe koleżanki są ładne, miłe i sympatyczne.
Tak samo jak my rok temu, są głodne wiedzy.
O kolegach nie wspomnę, bo niektórzy przychodzą na zajęcia z żonami.
Teresa W. – słuchaczka II roku SUTW
Październik 2004r.